5.png

"TEATR POJMOWANY JAKO DZIEŁO SZTUKI TEATRALNEJ POWINIEN
ROZSZERZAĆ HORYZONT UMYSŁOWY DZIECKA, WZMACNIAĆ JEGO CHARAKTER I WOLĘ, CZYNIĆ JE BARDZIEJ DALEKOWZROCZNYM I BARDZIEJ WNIKAJĄCYM W ZŁOŻONE ZJAWISKA ŻYCIA"

M SIGNORELLI

 

   29 kwietnia 2016 roku 28 uczniów naszej szkoły spędziło niedzielne popołudnie w Teatrze Muzycznym w Lublinie. Towarzyszyły nam panie: Jolanta Zbiżek, Dorota Kania, Maria Gajur i Aneta Bryk. Oglądaliśmy „Księżniczkę Czardasza” Emmericha Kalmana. To jego najlepsza i najpopularniejsza operetka i jedna z najczęściej wystawianych na światowych scenach muzycznych, w której przebój goni przebój, a barwne frazy muzyczne przeplatają się z dynamicznymi układami baletowymi. W spektaklu wzięło udział 100 wykonawców (soliści, chór, balet, orkiestra).

   "Księżniczka Czardasza" swoją popularność zawdzięcza nie tylko klasycznej operetkowej historii z happy endem, ale przede wszystkim genialnej muzyce Kalmana, który po swoim dziele podobno już nic lepszego nie napisał. W całej „Księżniczce" jest prawie 30 arii i duetów. Wiele z nich, jak choćby „Artystki, artystki, artystki z variétés", „Bo to jest miłość, ta głupia miłość", są ulubionym repertuarem koncertowym śpiewaków.
Kalman pisał ją w czasie I wojny światowej; miał wówczas nieco ponad 30 lat i duże doświadczenie w odwiedzaniu wiedeńskich salonów. Dzięki temu środowisko, które sportretował w swoim utworze, mimo że sparodiowane, miało wiele prawdziwych cech.
   Książę Edwin von Lippert Weylersheim zaręcza się z gwiazdą variétés „Orpheum” Sylvą, chociaż ta planuje wyjazd na podbój Ameryki. Oczywiście rodzina nie godzi się na małżeństwo, tym bardziej, że Edwin jest zaręczony z kuzynką Stasi. Pojawiają się też birbanci Boni i Feri. Ten pierwszy pokazuje artystce zawiadomienie o oficjalnych zaręczynach Edwina z hrabianką Stasi. Gwiazda czuje się zawiedziona i oszukana. Boni pociesza ją, że takich Edwinów czekają tuziny, więc pora jechać po oklaski i po karierę. Przed tym jednak Sylva pojawia się incognito jako żona... Boniego na balu w pałacu księstwa Lippert Weylersheim w Wiedniu i zdobywa serca niedoszłych teściów... Wydarzenia zdają się przybierać sensacyjny obrót, a wszystko po to, aby w finale mogło zabrzmieć wspólne - Kochaj mnie!

   To przedstawienie wywarło na nas duże wrażenie. Podobały nam się piękne stroje, dekoracje, taniec, muzyka. Przez prawie 3 godziny kształtowaliśmy nasz gust i wrażliwość. Kontaktu z żywym słowem i muzyką w prawdziwej sali teatralnej nie da się zastąpić niczym.

Uczniowie gimnazjum